Duchowe pierdzielenie
Od kilku dni, zaraz po śniadaniu, włączam sobie jakiś świadomościowy webinar na YouTube. Kiedy Jasiek ma popołudniową drzemkę, po prostu przełączam się na słuchawki. I tak mi zlatuje do wieczora. Dzięki temu mam pewność, nie mimo siedzenia z dzieckiem w domu, pilnie rozwijam się duchowo, że nie stoję w miejscu, że poszerzam swój, jakże istotny, poziom wiedzy. Wiedza jest dla mnie ważna. Poznanie perspektywy innych ludzi pozwala mi zobaczyć nowe aspekty, czegoś, co wydawało mi się, że już dobrze znam. Czasami wiedza pozwala mi coś dostrzec w sobie. Jakiś konstrukt umysłowy, który, być może, wymaga zmiany lub porzucenia go.
I tak słucham sobie tego duchowego pierdzelenia. I wiesz co? To niczego nie zmienia. To nadal jest szukanie gdzieś na zewnątrz mnie, tego, co możnaby jeszcze zmienić, czegoś, co możnaby jeszcze zrobić… To nadal jest karmienie umysłu. Karmienie zmysłów pod pozorem rozwoju. Niestety, ten rozwój nie kończy się nigdy. Zawsze są jakieś warsztaty, na których jeszcze nie byłam. Zawsze jest jakaś metoda, której jeszcze nie spróbowałam. A jeśli już przetestuję wszystko, na pewno wymyślą coś nowego. I tak w nieskończoność. Oglądając, to i owo, trudno mi rozeznać jaki w rzeczywistości jest tego sens. Czy jest to czyste dzielenie się wglądem? Czy jest to już sposób na życie? Na zarabianie pieniędzy? Kurs obfitości za jedyne 267 zł, kurs uzdrawiania swoich ran za jedyne 199 zł, uzdrów siebie w weekend za jedyne 1 547 zł…
Tak, ja również prowadzę fanpage na Facebooku. Tak, ja również organizuje wydarzenia. Tak, w niedzielę nagram dla Ciebie kolejną medytację on-line. Tak, czasami karmię się tymi lajkami, które dajesz. Tak, kiedy skomentujesz post, jest to dla mnie ważne, bo wiem, że ktoś go przeczytał, i że, być może, coś tam się w Tobie w ten sposób wzbudziło. Bądź jednak świadomy, że to, co widzisz w internecie, to tylko gra pozorów. To mały wycinek mnie. Wycinek, który chce Ci pokazać. Nie piszę nic, kiedy jestem zmęczona. Nie nagrywam nic, kiedy płaczę. Przychodzę do Ciebie w zwyżkowej formie. Dzielę się tym, co najpiękniejsze.
Po co właściwie to robię? Nie mam nic ciekawszego do zrobienia. Mieszkam na wsi i nie mam tutaj koleżanek. Nie oglądam filmow, bo nie mam telewizora. Więc piszę. Więc nagrywam. Spróboj rozeznać, mając do czynienia z takimi jak ja, na ile jest to czyste, a na ile jest to już pogoń za pieniędzmi, walka o subskrybentów, ciągłe powiększanie zasięgów. Rozeznaj, gdzie jest granica. Poczuj.Jasne, że pojechałabym na jakieś super odosobnienie z modnymi dzisiaj guru. To jest po prostu fajne i ciekawe. Ale wiem, że nie znajdę tam tego, czego szukam naprawdę. Jedyne, co realnie wprowadza zmianę w moim życiu, to praktyka. Praktyka jogi jest super, praktyka technik oddechowych jest super, szlifowanie desek na ościeżnice jest super, ćwiczenie obecnosci w czasie spaceru, też jest super. Chyba nawet wyżej cenie sobię praktykę codziennego rąbania drewna, ponad webinar o szamaniźmie.
Korzystam z tego, co mam. Nie chcę jechać samotnie w góry, aby tam medytować. Nie chcę, bo porzucenie dziecka na kilka dni nie mieści mi się w głowie. Ale, kiedy zaśnie, mogę wejść do przestrzeni mojej własnej ciszy, przeskanować swoje ciało, sprawdzić, co w nim domaga się uwagi. Mogę przykryć oczy dłońmi, otworzyć je i wpatrywać się godzinami w ciemność. Zapewniam Cię, że kiedy zaczyna mnie to już nudzić, a nie rezygnuje, zaczynają dziać się wspaniałe rzeczy. Nie mówię, że szkoda kasy na warsztaty. Jeśli ją masz, jedź. Ale rozeznaj w sobie, po co naprawdę się tam wybierasz. Rozeznaj, po co naprawdę są one organizowane. Czasami, ich organizatorzy mają bardzo dużo rachunków do zapłacenia. Czasami, muszą wydawać dużo pieniędzy na pióra we włosach i strojne szaty. Czasami, o zgrozo, są po prostu działalnością gospodarczą, która każdego miesiąca musi zapłacić podatki. A wtedy ich przekaz, ich mądrość, i warsztaty, będą tak długo trwać, będą tak długo Cię nauczać i rozwijać, aż spotworniejesz.
Tak, ja też mam rachunki, które staram się opłacać w terminie i z wdzięcznością. I każdego dnia staram się mieć ich coraz mniej. Tak, ja też kupuje jedzenie, aby nakarmić rodzinę. Dlatego staram się, aby bretarianizm przestał być dla mnie tylko ideologią. Tak, ja też chcę pojechać zimą w jakieś ciepłe miejsce…Jeśli chcesz wyjść z czymś do ludzi, sprawdź, czy panujesz nad swoimi własnymi zmysłami. Czy nie przysłaniają Ci one tego, co naprawdę jest kluczem do szczęścia. A co nim jest? Jest nim cisza… Jak się czujesz, kiedy nic dookoła Ciebie się nie dzieje? Jak czujesz się, kiedy jesteś sam? Jak czujesz się w ciszy? Być może, to właśnie w tej przestrzeni, jest najwięcej do zrobienia. Najwięcej do odkrycia…
Zapach Ziemi