Miłość stwarza miłość

Kiedyś, być może, nie zastanawiałam się nad niczym. Być może, nie czułam zbyt wiele. Być może, nie miałam na to czasu. Być może, byłam pochłonięta myślami, działaniami, ubraniami, przedmiotami, kosmetykami i innymi ludzmi… wszystkim co na zewnątrz. Być może, było mi po prostu źle z sama sobą i robiłam cokolwiek, aby tylko zrobiło mi się lepiej, chociaż na chwilę. Być może, robiłam nawet rzeczy, które wcale mi nie odpowiadały, które, być może, nawet nie sprawiały mi przyjemności, byleby tylko nie siedzieć sama ze sobą w domu. Szukałam pomocy wszędzie. Byłam u wielu mistrzów, u duchownych różnych religii, pokłoniłam się przed wieloma mistykami. Odwiedziłam kilka świętych miejsc, ale żadne techniki duchowej rozrywki nie były w stanie mi pomóc.

Jednak ktoś w końcu wyciągnął do mnie pomocną dłoń, a ja ją przyjęłam. Tym kimś, byłam ja sama. W końcu nabrałam odwagi, aby usiąść sama w ciszy. Ze sobą. Aby zdjąć z siebie wszystkie krępujące schematy, aby oczyścić wszystkie programy, aby zobaczy wszystko, takim jakim jest. Bolało. Czasami boli nadal.

Ale w końcu przyszedł taki moment, że poczułam jedność ze wszystkim co jest. Zniknął umysł. Zniknęłam ja. Stałam się wodą. Stałam się trzepotem skrzydeł muchy. Stałam się szumem drzew okalających jezioro, w którym leżałam. Stałam się letnim popołudniem. Stałam się życiem. Pojednałam się z chwilą obecną. Pojednałam się ze światem przejawionym.Połączyłam się ze sobą.Dotknęłam nieprzejawionego. Od wielu lat uczę się z tym żyć. Szlifuję moje lustro ze wszelkich rys. Doskonalę umiejętność bycia lustrem.Kiedy jest się wszystkim co jest, bog nie jest potrzebny. Kiedy pochłania mnie codzienność, sprawy do załatwienia, zmartwienia o przyszłość…

Myślę sobie, że może jednak ktoś jest? Ten, ktoś, wyżej? Ten ktoś, kto ma jakiś wpływ? Kto może mi pomóc? Kogo mogłabym poprosić… Ale nie wynika to z czucia. Wynika to z myślenia. Kiedy jestem pogrążona w umyśle, łatwo mi oddać władanie światem komuś innemu. Ale kiedy wracam do przestrzeni swojego serca i łona, czuje, że wszyscy jesteśmy tutaj równi. Że nikt nas nie stworzył, że nikt nie czycha na moje grzechy, aby jak najszybciej mnie ukarać piekłem. Nikt nie siedzi z notatnikiem i nie zapisuje moich występków, aby odwdzięczyć mi się złą karmą.

Robię to JA. To ja stwarzam siebie, myślą i czuciem. Mogę wybrać zmartwienia, a moge wybrać czucie miłości. To ja decyduję, gdzie teraz jestem. Mogę wstać i wyjść z domu, jeśli zechcę. Mogę iść dokąd chcę. To ja stwarzam potencjalną przyszłość, potencjalne następstwa mojego własnego działania. Mogę uderzyć moje dziecko w twarz, a mogę powiedzieć mu, że je kocham. Niczego z tych rzeczy nie mogę zrobić wczoraj. Niczego nie jestem w stanie zrobić jutro. Mogę dokonać wyboru, mogę zadziałać TERAZ. Teraz mogę zmienić wszystko.

Czy jesteś w stanie poczuć miłość, która wydarzyła się kilka lat temu? Możesz odtworzyć ją w swoim umyśle, dzięki pamięci. Nie będzie to jednak miało nic wspólnego z rzeczywistym czuciem. Czuć cokolwiek możesz tylko TERAZ. Wybrać miłość, czuć miłość, możesz tylko TERAZ. Kreować możesz tylko TERAZ. To ja stwarzam świat… mogę iść teraz do lasu i ściąć drzewo. Mogę też iść, i posadzić nowe. Mogę wybrać wzrost lub zniszczenie.

To, co dzieje się w rzeczywistości jakiej doświadczam, jest naszym wspólnym dziełem. Lub też nie…

Zobacz, jak wiele rzeczy, o których marzysz, o których myślisz, się nie wydarza? I wspaniale! Gdyby miało zrealizować się wszystko co jawi Ci sie w Twojej głowie, być może, stworzyłbyś dla siebie, i dla mnie, piekło. Zobacz, jak wiele miejsca w Twoim umyśle zajmują zmartwienia. Czy naprawdę chcesz, to wszystko wcielić w życie?

Całe więc szczęście, że nie jesteś w stanie korzystać z realnej mocy manifestacji, do której masz dostęp. Wszystko, czego doświadczać nie chcesz, jest efektem kreacji umysłu. Wszystko, czego doświadczać w rzeczywistości chcesz, dobro, spełnienie, miłość, jest efektem kreacji z serca. Jest jeszcze taka energia, która wypełnia wszystko. Jest to energia Istnienia. Łączysz się z nią, kiedy znika umysł.

Kiedy otwiera się serce. Kiedy nie masz już nic do zrobienia. Jeden człowiek może zmienić swiat. Tym kims, jesteś Ty.

Prawdziwa moc i siła kreacji leży w naszym własnym spełnieniu. Kiedy wzbudzimy w sobię pełną energię obfitości, kiedy energia obfitości wypełni nas, kiedy dotrze ona do pięknego i czystego serca, zaczną dziać się cuda. Jeśli wmieszamy do tego umysł, nie zadzieje się nic dobrego. Ale kiedy kreować będziemy z serca, z łona, z obfitości, z przepełnionego kielicha, drzwi do raju staną przed nami otworem. Czego chce Twój umysł? A czego chce Twoje serce? Czy czujesz spełnienie i obfitość?

Czy kielich Twój, jest już pełen? Co go wypełnia? Czy jest w Tobie gotowość, by dzielić się obfitością?

Jeśli jeszcze nie, nie czekaj, aż ktoś przyjdzie i napełni Twój kielich. Napełnij go sama. Jesteś gotowa. Jesteś gotowa czuć się szczęśliwa i spełniona. Po prostu dokonaj wyboru zgodnie z potrzebami swojego serca. Wtedy kreować będziesz z poczucia pełni. Dokonaj wyboru. Wybierz pełnię.

Kiedy kreować będziesz, czując pełną obfitość, efekt Twojej kreacji będzie również pełną obfitością dla wszystkiego co żyje. Co trzeba zrobić, aby poczuć pełną obfitość? Wystraczy czuć miłość. Wystraczy być miłością. Wtedy kreatorem przestajesz być Ty, a staje się nim samo Źródło.

Miłość stwarza miłość.

Zapach Ziemi