Mleko matki marchewki

Zasłyszałam gdzieś, że sok marchewkowy jest bardzo zdrowy, i że ma różne enzymy podobne do mleka matki. Podobno dobrze jest podawać go dzieciom. Wsiedliśmy więc do samochodu i pojechaliśmy do miasta na poszukiwanie. Do marketu! Po sok! I znaleźliśmy! Sok marchwiowy w pięknym kolorze, tłoczony niewiadomo kiedy, pasteryzowany, czyli ugotowany, czyli zabity, zamknięty w plastikowej butelce, z końcowym terminem przydatności do spożycia za jakieś dwa lata.

Podekscytowana odkręcam nakrętkę…. Jasiek przytyka swoje małe usteczka chcąc napić się tego mistycznego płynu…Bleee… mówi, oddając mi butelkę i spluwając marchwią w piach… Co robić? Jak przekonać dziecko do picia soczków? Soczek to przecież jedna z 5 porcji warzyw dziennie! Soczek to zdrowie!!

No tak… Ale nie ten ze sklepu… Sok ze sklepu nie jest elementem budującym nasze zdrowie. To, co znaleźć można w kartoniku, to już sam cukier z owoców lub warzyw. Picie takiego płynu nie odżywi ciała. Będzie jednak ważnym puzzlem, który dołożymy do cukrzycy, która teraz dotyka dzieci na potęgę…

Całe szczęście mamy w domu cały worek marchewki i trochę jabłek z ryneczku. Wyciągamy machinę tłoczącą, a Jan, jako jej główny opetarot w trzy minuty wyciska swoją dzienną porcję soku. Pije ze smakiem, a pod nosem zostają mu marchewkowo-jabłkowe wąsy.

Ale to nie koniec. Wytłoczyny misternie zbieramy do miski, dodajemy kakao, miód i dwa jajka. Z mieszanki lepimy ciasteczka, które wędrują na kozę. W całym domu zaczyna pachnieć bardzo smakowicie, a my już nie możemy doczekać się deseru. A może jedak obiadu? Ciasteczka na obiad? Tak, u nas jest to możliwe!

Z wytłoczyn z marchwii można zrobić ciasto, można zrobić chlebek, można dodać glony wakame i sos sojowy i zrobić wykwintną sałatkę, można zrobić pikantny pasztet. Można też po prostu je zjeść na surowo, albo jeśli już nie można zjeść więcej, można dać je przyjacielowi, kurom sąsiada, lub wrzucić do kompostownika, aby zasilić w przyszłości ziemię. Nic się nie marnuje. Zjadamy nawet pestki z jabłek, bo to samo zdrowie!

Zapach Ziemi