Rozpadam się

Siedzę na pieńku przed domem i patrzę na las. Rafał przechodzi obok.

– Co robisz? – pyta.

– Rozpadam się – mówię.

Kiwa potakująco głową i idzie w swoją stronę.

W naszym domu rozpadanie się jest okej. Jest w porządku i nikt z rozpadania się nie robi afery. To normalne. Można godzinami patrzeć w niebo lub w ogień. Trzeba jedynie zapewnić sobie dogodne, bezpieczne warunki, aby bez lęku wchodzić w rozpad. W rozpad, którego świat nie akceptuje, bo przecież musisz stawić się jutro w pracy i być najmilsza dla klientów. Chociaż zamiast być miłą, marzysz tylko o tym, żeby się wyżygać. I tak żyjesz. Codziennie w konflikcie. Po co? W imię czego?

Wiele lat uciekałam od rozpadania się. Uciekałam w spotkania z ludzmi, w książki, w warsztaty, w pracę i całą masę różnych aktywności. Nigdy nie mogłam usiedzieć w miejscu. Dzisiaj pozwalam sobie, aby to, co chce ode mnie odpaść, odpadło. Dzisiaj pozwalam sobie wchodzić w nicość, w pustkę, w „nie wiem”. Pozwalam sobie być nikim i niczym. Pozwalam sobie słuchać siebie. Pozwalam sobie czuć to, co chce zostać odczute. Pozwalam sobie przyglądać Cię temu z ciekawością. Czuję, że ktoś, gdzieś, ciągle czegoś ode mnie wymaga. Że mam być nieustannie lepsza. Że muszę ciągle się doskonalić. Że muszę działać. Że nie mogę odpuścić, bo przegonią mnie inni i zostanę w tyle. Że inni zdobędą uznanie, nagrody i honory, a ja pozostanę nikim. Że nie mogę odpoczać, bo przecież tyle mam do zrobienia. Że jeśli odpocznę, to narobię sobie zaległości. Tak… tym kimś jestem ja sama. Tak mnie zbudowano przez lata społecznej tresury.

Dzisiaj pozwalam sobie nie mieć marzeń, ani planów. Pozwalam sobie odpuszczać zamiast się szarpać. Pozwalam sobie siedzieć i odpoczywać. Pozwalam sobie być leniwa. Pozwalam sobie robić to, na co mam ochotę. A kiedy nie mam ochoty na nic, pozwalam sobie nie robić nic. To NIC jest bardzo w porządku. Cały świat biegnie. Ja nigdy nie będę pierwsza. Nigdy nie będę wiedzieć wszystkiego. I nawet jeśli w tym życiu nie zostanę już okrzyknięta najpiękniejszą kobietą swiata, to w porządku. Ważniejsze dla mnie, to czuć się dobrze. Teraz.

Odpocznij. Odpocznij tyle, ile potrzebujesz. Świat wcale nie potrzebuje Cię tak bardzo, jak Ci się wydaje. Dadzą sobie radę bez Ciebie. A jeśli boisz się położyć z lęku, że już nigdy nie wstaniesz, to w porządku. Obiecuje Ci, że gdy już naprawdę wypoczniesz, staniesz na nogi z radością. Z pewnością.